GPU pod choinkę? Test RTX 3060 od Inno3D
21.12.2022 | aktual.: 04.01.2023 06:55
W ostatnim czasie nie brakuje premier kart graficznych. Zadebiutowała zupełnie nowa generacja, plus jednocześnie mamy także ciche premiery odświeżonych układów z rodziny Ampere. W całym tym zamieszaniu przyjrzyjmy się raz jeszcze pełnoprawnemu GeForce RTX 3060.
Idą święta, czas na upgrade?
“Pełnoprawnemu” ponieważ NVIDIA po cichu wprowadziła na rynek wariant o identycznej nazwie ale zupełnie odmiennej specyfikacji. O tym jednak więcej za chwilę. Ogółem doskonale wiemy, że okres świąteczny sprzyja łatwiejszemu wydawaniu gotówki na podzespoły komputerowe. Świąteczna gorączka udziela się tym planującym zupełnie nowe zestawy jak i modernizującym już posiadane skrzynki.
Najwięcej szumu medialnego przeważnie przypada drogim konstrukcjom zajmujących segment high-end. Mimo wszystko osób z ograniczonym budżetem i chęcią ogrania najnowszych gier także nie brakuje. Dlatego dziś przyjrzę się karcie RTX 3060 z 12GB pamięci VRAM. Wspólnymi siłami sprawdźmy czy to wciąż wartościowa oferta w kategorii usprawnienia starszej maszyny lub komponent godny polecenia do nowego komputera gamingowego u progu 2023 roku.
RTX pod lupą
Karta RTX 3060 debiutowała na początku roku 2021, a zatem jest to wciąż względnie nowy produkt. Oparto ją na rdzeniu GA106, który także znajdziemy w droższym RTX 3060 Ti. Swoją drogą w tym segmencie GPU zrobiło się ostatnio dość ciasno. Po cichu debiutowała odświeżona 3060-tka Ti z szybszymi pamięciami GDDR6X oraz wspomniany już uszczuplony RTX 3060 z 8GB GDDR6. Wypada podkreślić, że VRAM to nie jedyna różnica między „nową” a „starą” wersją. Obie karty różnią się także ogólną architekturą rdzenia.
Pod moje skrzydła trafiła karta Inno3D RTX 3060 iChill X3 RED wyposażona w 12GB pamięci oraz gabarytowo przysadziste chłodzenie dosmaczone przez czerwone podświetlenie LED. Niestety nie można go modyfikować z poziomu dedykowanego oprogramowania. Jeśli potrzebujecie bardziej stonowanego i mniejszego wariantu to Inno3D ma jeszcze w swoim portfolio model Twin X2, który zdecydowanie łatwiej nabyć w popularnych sklepach z elektroniką.
Wymiary iChill X3 to odpowiednio 300 mm długości, 135 mm szerokości oraz zajmuje w obudowie 3‑sloty. Dla wszystkich 3060-tek od Inno3D do dodatkowego zasilania wystarczy pojedyncza wtyczka 8‑pin. Współdzielą one także wyjścia obrazu: HDMI 2.1 oraz trzy porty DisplayPort 1.4a. Do komunikacji z komputerem opisywany kawałek krzemu wykorzystuje pełen interface PCI‑E 4.0 x16. Dzięki temu spokojnie nadaje się do starszych maszyn korzystających ze standardu 3.0.
Na czym będzie grane, czyli o platformie testowej:
- Procesor: i5-11600K
- Płyta główna: NZXT N7 Z590
- Pamięci: 32 GB G.Skill Trident Z
- Zasilacz: NZXT C850 Gold 850W
- Dysk: Samsung 980 Pro 1TB
- Obudowa: NZXT H510 Flow
- System: Windows 10 22H2
Metodyka testu
Wybrany procesor to względnie młoda konstrukcja posiadająca sześć rdzeni i dwanaście wątków. Reprezentuje on bardzo popularną wśród graczy kategorię CPU. Do tego koszyka możemy włożyć zarówno klasyki w postaci Ryzen 5 3600, jak i dużo świeższego i5‑12400. Dla potrzeb testów pamięci pracowały z zegarem 3600 MHz i opóźnieniami CL16.
Interesuje nas zabawa w rozdzielczości 1080p z detalami na poziomie wysokim (high lub very high). Ultra detale nadają się wyłącznie do pstrykania screenów. W 99% przypadków różnica w ogólnej oprawie będzie szczątkowa, a uszczerbek wydajności dość znaczący. Słowem wprawny gracz zawsze wybierze detale high, nawet wtedy gdy pod maską komputera ukrywa się szybsza karta graficzna.
W ramach bonusu nie omieszkam sięgnąć także po standard 1440p. No dobrze, przekonajmy się, co potrafi RTX 3060. Czy z tą kartą zobaczymy i przede wszystkim doświadczymy śledzenia promieni (ray tracing) z zadowalającą ilością klatek?
Za oknem mróz, a Wiedźmin znów topi karty graficzne
Swoje zmagania zacznę od ciekawostki. Wiedźmin 3 Dziki Gon po siedmiu latach od swojej premiery powraca w całkowicie odświeżonej formie. Darmowa łatka z numerem 4.00 do gry wnosi m.in.: obsługę DirectX 12, tekstury 4K, obsługę DLSS & FSR oraz ray tracing. No dobrze a jak poradziła sobie w starym-nowym Wiedźminie użyta platforma testowa?
W moim teście użyłem detali wysokich a lokacją pomiarową była część mapy ulokowana poza miejskimi ośrodkami. Zabieg ten polegał na przeniesieniu jak największego ciężaru na kartę graficzną, ograniczając tak udział procesora. Poprzednia wersja przygód Geralta z numerem 1.32 przy wysokich ustawieniach grafiki z użyciem RTX 3060 działała płynnie z średnio 140 klatkami na sekundę. Na tym sprzęcie bez problemu dacie radę uruchomić grę w 4K.
Natomiast aktualizacja 4.00 funduje srogi rollercoaster, zdradzając że właściwa optymalizacja pecetowego wariantu chyba nie miała priorytetu. Niemniej początek przygody przebiegał gładko. Uruchamiając grę z poziomu DirectX 11 odnotowałem trzydziesto-procentową redukcję średniej ilości klatek na sekundę. Oczywiście jest to efektem zastosowania tekstur w dużo wyższej rozdzielczości, bogatszej roślinności i masy detali nieobecnych w wersji 1.32. Słowem gra działała w 100 klatkach na sekundę, więc wynik jak najbardziej na plus. Podobne rezultaty uzyskałem przechodząc na DirectX 12.
Zastosowanie DLSS nie podniosło średniej ilości klatek ale miało dobry wpływ na wartość 1% low. Niemniej Deep Learning Super Sampling w naszym konkretnym przypadku idealnie sprawdza się w formie metody wygładzania krawędzi w rozdzielczości 1080p. Grafice nie towarzyszyły żadne artefakty, tudzież inne niechciane efekty. Gra pozwala także na uruchomienie konkurencyjnego FSR. Niestety po jego zastosowaniu jakość obrazu pozostawia bardzo wiele do życzenia.
Uruchomienie ray tracing w odświeżonym Wiedźminie powoduje, że klatki nurkują do poziomu spotykanego w starej generacji konsol. Trzeba jednak podkreślić, że z włączonym śledzeniem promieni prawie żadna karta serii RTX 3000 nie radzi sobie zadowalająco. Do tego uruchomienie ray tracing nierzadko powoduje irytujące wyrzucanie do pulpitu. Gdy już uda się nam wszystko włączyć śledzenie promieni największe wrażenie robi na otwartych przestrzeniach. Bardziej naturalne cienie, refleksy w wodzie oraz ogólne oświetlenie scen robi niemałą robotę budując klimat lokacji.
Generalnie mamy powtórkę z rozrywki. Większość z Was może nie pamiętać, ale Wiedźmin na swoją premierę w 2015 roku także miał ogromne problemy optymalizacyjne. Ponieważ na tę chwilę jego wymagania wystrzeliły do stratosfery, przebijając potrzeby Cyberpunk 2077 to nie mam wątpliwości, że Geralt ponownie zagości w testach komputerów. W chwili publikacji tekstu powinna być już dostępna pierwsza łatka do patcha 4.00. Bez dwóch zdań RED‑ów czeka jeszcze sporo pracy.
No dobrze, ale jak wypada dojrzały ray tracing?
No dobrze, a teraz weźmiemy na tapet gry od początku pisane z myślą o DirectX 12 i śledzeniu promieni. Tym sposobem na scenę wchodzi kolejny tytuł studia CD Projekt RED. Od chwili swojej premiery Cyberpunk 2077 przeszedł bardzo długą drogę optymalizacyjną. Przykładowo stosowanie Deep Learning Super Sampling w rozdzielczości 1080p nie powoduje już nieprzyjemnego efektu mydła w postaci rozmazanego, nieostrego obrazu. DLSS spokojnie możecie użytkować w formie wygładzania.
Grę uruchomiłem w rozdzielczości 1920 x 1080 px z detalami wysokimi. Całości towarzyszyło ośmiokrotne próbkowanie anizotropii, a także pełen ray tracing: odbicia ze śledziem promieni, cienie od słońca oraz oświetlenie na poziomie średnim. Wisienką na torcie był DLSS ustawiony na balans pomiędzy jakością a płynnością.
Przy takich ustawieniach gra generuje średnio 70 klatek na sekundę, gdzie wartość 1% low nie spada poniżej 45 fps. Frametime ląduje w okolicach 10 ms, co w przypadku gier pierwszoosobowych będzie bardzo odczuwalne. Nawet w najbardziej zażartych scenach akcji gra działa płynnie. Uwaga, 3060-tka ma na tyle pary, że potrafi utrzymać sześćdziesiąt klatek w ustawieniach grafiki Ultra bez pomocy DLSS o ile uprzednio musimy wyłączyć śledzenie promieni. Na detalach wysokich, DLSS ale bez ray tracing możecie spodziewać się wyników podchodzących pod prawie sto klatek na sekundę. Nieźle.
Ray tracing w grze wieloosobowej
Innym tytułem przetestowanym z kartą RTX 3060 był Battlefield 2042. Jest to kolejna pozycja, która od chwili premiery przeszła długą drogę, szczególnie na gruncie optymalizacyjnym. Czy potrzebujemy stacji roboczej na miarę NASA, aby nacieszyć się graficznymi fajerwerkami w grze studia DICE? Moje testy pokazały, że wręcz przeciwnie.
Przy użyciu detali wysokich z włączonym śledzeniem promieni RTX 3060 będzie w stanie wygenerować niemal 100 klatek w rozdzielczości 1440p. Oczywiście musimy skorzystać ze wspomagacza DLSS, ale to tylko z korzyścią dla jakości oprawy. Ogółem Battlefield zaskakuje pozytywnie.
Warto pamiętać, że uruchomienie ray tracing w Cyberpunku i Battlefield obciąża nie tylko GPU ale także CPU. Różnice wynoszą od 5 do 40% obciążenia rdzeni, co zależy głównie od wieku i architektury jednostki centralnej. Dlatego myśląc o tej technologii a siedząc wciąż na Sandy Bridge warto już doposażyć się w nieco mocniejszy procesor.
Ogólna sprawność RTX 3060
3060-tka prezentuje bardzo zbliżony poziom sprawności do starszych o jedną generację układów RTX 2060 Super oraz RTX 2070. Czyni to testowane GPU adekwatnym rozwiązaniem do rozdzielczości 1080p, a także pozwala już na zabawę w 1440p. Wystarczy popatrzeć na Control, który w przeciwieństwie do Wiedźmina od początku powstał z myślą o śledzeniu promieni. Jako jedyny tytuł na tym wykresie ma uruchomiony RT z DLSS.
W rozdzielczości 2560 x 1440 px starsze acz wciąż bardzo atrakcyjne dla oka tytuły działają wręcz wzorowo. Battlefield V to około 120 klatek a Horizon Zero Dawn możemy liczyć na 80 fps. W obu przypadkach podane wartości nie uwzględniają użycia DLSS, który jest obecny w obu grach. Poniżej możecie porównać jak 3060-tka wypada w zestawieniu z droższą wersją Ti.
Dodatkowo RTX 3060 będzie także dobrym wyborem dla usprawnienia starszej platformy. Na wykresie widzimy, jak prawie sześcioletni procesor Intela radzi sobie z tym właśnie układem. Core i7‑8700 działa na płycie głównej wykorzystującej interface PCI‑E 3.0 x16. Względem platformy PCI‑E 4.0 nie widzimy niepożądanych spadków wydajności. Jednocześnie patrząc na wyniki Core i7‑11700K widać jak na dłoni, że w 1080p nie potrzebujcie mocarnego CPU do wyciągnięcia maksimum możliwości z testowanej karty graficznej.
Model iChill X3 został wyposażony w identyczne chłodzenie, co w przypadku mocniejszej RTX 3060 Ti. Karta charakteryzuje się TDP na poziomie 170 W. Dzięki temu nie potrzebujecie mocnego zasilacza do jej nakarmienia. W przypadku i5 wystarczy solidne 500W pod ręką. Podczas testów obserwowałem temperatury w zakresie 58 do maksymalnie 65℃.
Karta graficzna nie służy wyłącznie do grania
Komputer gamingowy spokojnie może posłużyć także w formie stacji roboczej. RTX 3060 posiada drugą generację rdzeni odpowiedzialnych Ray Tracing oraz trzecią generację Tensor Cores. Na pokładzie znalazł się również autorski encoder i decoder Nvidii odpowiednio siódmej i piątej generacji. Karty graficzne Nvidii szczególnie lubią się z programowaniem firmy Adobe. Furorę robi także sprzętowe wsparcie programu Blender, pozwalając tak zaoszczędzić sporo czasu podczas tworzenia złożonych projektów.
Na przykładzie programu Blender Inno3D RTX 3060 iChill X3 znakomicie sprawdza w renderowaniu animacji. Test polega na przygotowaniu pojedynczej klatki w scenie BMW oraz Classroom. Im szybciej uwinie się z zadaniem tym lepiej dla nas. Karta z rodziny Ampere nie tylko wyprzedza procesor i7‑11700K, który trudno nazwać słabym, ale także topowe karty graficzne z poprzednich generacji.
Biegiem do sklepu, czy może poczekać?
Wszystko zależy od Waszych aktualnych potrzeb. Ze względu na swoją wydajność i niższy pułap cenowy RTX 3060 cieszą się popularnością. Przykładowo nowego Inno3D RTX 3060 Twin X2 LHR 12GB dorwiecie już w kwocie 1699 zł. Uważajcie jednak, co zamawiacie. W identycznej cenie został wyceniony wariant 8GB, reprezentujący ogólną sprawność o jakieś 30% niższą. Jednym słowem to zupełnie inna klasa GPU, bo bliżej mu do RTX 3050.
RTX 3060 dla użytkowników paneli Full HD o wysokim odświeżaniu będzie świetną ścieżką upgrade’u. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę, że większość z nas korzysta z ustawień grafiki „High” i „Medium”, a tytułach stricte competitive wybieramy nawet detale „Low”. Jak pokazały testy karta radzi sobie także z rozdzielczością 1440p. Nierzadko dużą pomocą okaże się DLSS, dziś będący w pełni dojrzałą technologią. Poświęcają chwilę na zabawę opcjami graficznymi ray tracing w bardzo wymagających tytułach także nie stanowi problemu. Jeśli jednak macie apetyt na więcej lepiej sięgnąć na półkę wyżej po RTX 3060 Ti, który także coraz częściej ląduje w promocyjnych cenach.
3060-tka na gwarancji to także wartościowa oferta dla osób pierwotnie planujących zakup RTX 2070 z drugiej ręki. Jak dobrze wiemy starszy Turing był dość łakomym kąskiem górników, dlatego łatwo wpaść na minę. A co Wy sądzicie o przedstawionej karcie? Gra warta świeczki, czy może widzicie jakąś wartościową alternatywę wartą polecenia?