FantAsia: test Chuwi HiPad LTE, tabletu kompletnego - na papierze przynajmniej
Nie jest rzeczą dziwną, że azjatyccy producenci sprzętu przenośnego wypuścić potrafią wiele niemal identycznych modeli jakiegoś swego urządzenia, zmieniając raptem jeden czy dwa parametry, by w nazwie dumnie dodać potem Pro, Plus czy Air (jeśli przy okazji coś w budowie odchudzili) i wystartować ze sprzedażą „na nowo”. Zgadnijcie teraz co się stało z od niedawna używanym przeze mnie Chuwi HiPadem LTE? Znany już Wam nie tylko z moich testów chiński producent wziął popularną edycję swojego HiPada sprzed kilku miesięcy, dorzucił obsługę dwóch kart SIM, nieco przemodelował bryłę i voila! – kupujcie, pieniędzy nie żałujcie. Czy warto się najnowszą rewizją zainteresować? W półce cenowej do 180 dolarów z dedykowaną klawiaturą w zestawie, na papierze dostajemy paczkę naprawdę ciekawą oraz kompletną, razem z GPS‑em. Bez klawiatury wyjdzie jeszcze taniej i w zasadzie takiego golasa nawet bardziej bym komuś polecał. Czytajcie proszę dalej dlaczego.
Zanim wgryziecie się niemniej we wrażenia z użytkowania, obszerniejsze niż zwykle słowo wstępu. Serię FantAsia znacie od lat. Rozwijana jest w zasadzie w niezmienionej formie od samego początku. Świat jednak nie stoi w miejscu, a biegnie. Mamy coraz mniej czasu na wczytywanie się. Chcemy mieć informacje z danego zakresu tu i teraz, bo czekają już na nas przecież ciekawsze rzeczy do roboty. Sam to widzę. Co za tym idzie, pewnej zmianie ulega od teraz formuła prezentowanych przeze mnie testów. Recenzje będą bardziej uporządkowane i podzielone na bloki dotykające określonych kategorii/części opisywanych sprzętów. Szybko znajdziecie w ten sposób na przykład informacje, jak z jakością wykonania. Czy ekran jest dobry. Czy system muli, bądź nie oraz jak jest z wydajnością. Na koniec zaś najważniejsze plusy z minusami. Także więcej konkretów. Mniej ozdobników.
Opakowania i zawartość
Pudełka, tak tabletu, jak też doczepianej do niego klawiatury, są w zasadzie identyczne z tym, w które przyobleczony był Chuwi Hi8 SE. Kolor papieru pakowego. Otwierane z boku. Dobre zabezpieczenie z gąbkowymi wkładami w środku. Nic nie ma prawa się zniszczyć. Z tabletem dostajemy kabelek USB‑C, ładowarkę 2A, szpilę do tacki SIM, jak też naklejkę z dwoma numerami IMEI i numerem seryjnym urządzenia. Do tego papierologia, czyli skrócona instrukcja obsługi, niby-raport z kontroli jakości wraz ze specyficznym listkiem Chuwi plus karta gwarancyjna. W opakowaniu z klawiaturą nie ma nic poza nią samą.
Co w Chuwi HiPad LTE jest Hi(?)-end:
- CPU: MediaTek MTK6797 Helio X27 Deca Core
- GPU: Mail T880 875MHz
- Ekran: 10,1 cala, 1920x1200, laminowany
- Pamięć: 3 GB RAM, 32 GB pamięci na dane
- Kamerki: 5 MP, 5 MP
- System: Android 8.0.0
- Akumulator: według producenta 7000 mAh
- Inne: microSD do 128GB, WiFi 802.11ac, Bluetooth, USB-C, Dual SIM + LTE, GPS
- Częstotliwości: GSM 850/900/1800/1900; CDMA B0; WCDMA 850/900/1700/1900/2000; LTE B1/B2/BB3/B4/B5/B7/B8/B12/B17/B20/B28/B38/B39/B40/B41
- Wymiary tabletu: 252 x 162 x 8 milimetrów
- Wymiar pudełka: 310 x 210 x 53 milimetrów
- Wymiary pudełka klawiatury: 264 x 172 x 19 milimetrów
Pierwsze wrażenia
HiPad LTE stracił nieco na agresywności względem swojego starszego brata. Zabrakło czerwonych wstawek, zostały za to plecki z charakterystycznymi skosami. Całość sprawia teraz bardziej biznesowe wrażenie, z jakąś taką nutką futuryzmu. Tablet zdecydowanie może się podobać. Jasne logo producenta i podstawowe parametry urządzenia podane z tyłu szybko się brudzą, więc wkrótce nie rzuca się w oczy, że to chińczyk – jeśli komuś zależałoby na skrywaniu marki. Waga jest w sam raz. Proporcje pod multimedia czy granie również. Spasowanie elementów bardzo dobre. Nie skrzypi. Nic nie cyka przy potrząsaniu. Do tego model ten jest cieniutki, ze swoimi około 8 milimetrami w najgrubszym miejscu.
Budowa
Biorąc tablet do oglądania filmów, czyli w ujęciu panoramicznym, prawa jego krawędź jest gładka. Przy niej, od tyłu, zatknięto dwa głośniki w zmyślnie rozsuniętych skośnych otworach. Trzymając tablet, nie zakryjecie ich ręką - plus. Na lewej stronie z kolei mamy tackę SIM, port słuchawkowy oraz ładowania. Na górze umieszczono najpierw włącznik, potem regulację głośności, a zaraz obok dziurkę od resetu, gdyby coś się zawiesiło na amen. Warto zwrócić uwagę, że są one na ciemniejszej względem korpusu, plastikowej listewce, podczas gdy same plecki są aluminiowe. Po to, by nie tłumić sygnałów GPS/LTE, więc ma to sens i nie wygląda źle. Specyficzne plecki sprawiają, że tablet nie leży płasko. Nie rysują się one, ani nie brudzą. Dolna krawędź to styk klawiatury i dziurki na jej wypustki.
Ekran
Wyświetlacz jest według producenta laminowany. Niestety nie ma tu jednak znanego choćby z Chuwi Hi8 SE efektu, że ekran stanowi jedną taflę szkła z ramkami dookoła. Szerokość samych ramek jest znośna, biorąc pod uwagę, że za coś łapać trzeba. Idąc dalej w porównanie z Hi8 SE, obraz na szczęście tutaj już nie migocze. Oddanie barw mamy bardzo dobre. Cieszy wysoka jasność, co oczywiście wpływa na czytelność w słoneczne dni. Czujnik oświetlenia jednak działa jak chce, zazwyczaj zbytnio ściemniając ekran. Jeśli chodzi o rozdzielczość, Full HD wystarczy i nie zabija ani procesora, ani akumulatora. Co złe to fakt, że wersja LTE odziedziczyła po oryginalnym HiPadzie kłopoty z czułością dotyku. Wkurza, że nie łapie. Puka się po kilka razy. Nie wiadomo kiedy pojawi się aktualizacja i czy, tak jak we wcześniejszym modelu, da się tę wadę naprawić w ten sposób. Ponadto gdy tablet leży nieużywany, ekran potrafi przestać reagować. Pomaga tylko twardy reset.
System, akumulator, kultura działania
Czysty Android 8.0 to niewątpliwy plus sprzętu, bo współpraca z nowszymi aplikacjami wygląda po prostu lepiej. Play Protect od razu usuwa podejrzanego Menadżera czcionek, ale nie jest on do niczego potrzebny. Poza tym Trojanów czy śmieci brak. Co dziwne, w niektórych aplikacjach dotyk przestaje działać, chyba że wysunięty jest na stałe dolny pasek z przyciskami ekranowymi… Niezaprzeczalna zaleta to akumulator 7000 mAh, z pomniejszym felerem, że od 15% do zera potrafi zejść czasem w kilkanaście sekund. Ogólnie długo się ładuje, lecz też długo trzyma. W użyciu mieszanym około dwóch dni. Przy rozbudowanych graficznie grach, do tego po WiFi, mniej, ale pozostając w ramach wysokich oczekiwań. W testach syntetycznych do najnowszych Snapdragonów zamontowanemu MediaTekowi X27 brakuje, jednak to wciąż jary procesor. Tablet się również zbyt nie grzeje.
Gry oraz multimedia
Najpopularniejsze i najładniejsze gry z Google Play, typu Darkness Rises, Asphalt 9 czy PUBG działają bardzo dobrze, niekiedy nawet ze szczegółami na maksimum. Warto pogrzebać w opcjach, gdyż często te domyśle nie doceniają sprzętu. Co ciekawe, Rayman Fiesta Run zalicza wyraźne spowolnienia... Ogólnie, o ile na działanie gier marudzić nie będziecie, tak słaba reakcja ekranu na dotyk zdecydowanie da się już we znaki. Przyda się pad. Tablet ma wbudowane wibracje, lecz mało co z tego korzysta. Głośniczki mono robią, co mogą ze swoją wielością i w tłumie ujdą, tylko dlaczego są na krótszej krawędzi? Z myślą o filmach polecam niemniej raczej dobre słuchawki. YouTube bezproblemowy nawet w 60 klatkach Full HD. Netflix niestety jedynie w niskiej rozdzielczości, więc szkoda. Kamerki? Są. Obie 5Mpix. Główna ma autofokus i nawet HDR. Tylko tak naprawdę po co on komu?
Łączność
Tablet obsługuje dwie karty SIM lub jedną z dołożoną obok micro-SD, ale tylko na pierwszej ma LTE, z pasmem B20. Z zasięgami nie ma problemu, z modułem GPS również. Ten nawet w trybie bez wspomagania innymi sygnałami cechuje się świetną dokładnością. Łączność WiFi w standardzie ac mogłaby działać nieco sprawniej, aczkolwiek wynika to z faktu, że widziałem po prostu lepsze wyniki. Ze wsparciem dla kart telefonicznych, z HiPAda LTE można korzystać jak z przerośniętego telefonu. Wbudowanego mikrofonu nie widać, jednak gdzieś go na dole zatknięto. Zbiera głos nie za dobrze, niemniej od biedy da się żyć.
Dopinana klawiatura
Klawiatura dla Chuwi HiPad LTE pełni kilka funkcji. Pierwsza to etui, w czym sprawdza się nieźle, bowiem przykleja się magnetycznie do plecków tabletu i zabezpiecza go. Druga to oczywiście tryb mini notebooka, aby szybciej wprowadzało się tekst. System domyślnie nie ma polskiego schematu klawiszy. Nie działają polskie znaczki z Alt. Sprawę załatwiają Dodatkowe Układy Klawiatury (Additional Keyboard Layouts) od Modecoma, które nie są już dostępne w Google Play, ale znajdziecie je w wielu repozytoriach apk. Przydają się bardzo klawisze skrótów dostępne pod przyciskami numerycznymi, mniej zaś skromnych rozmiarów gładzik. Początkowo uważałem też, że etui klawiatury jako podpórka pod ekran to klęska na całej linii. Wyślizgiwało się, ale tylko dlatego, że zawijałem je do dołu, zamiast do góry, jak prezentują to grafiki reklamowe. Akcesorium nie ma dołączonej instrukcji. Co istotne, tablet nie przechodzi w stan uśpienia po zamknięciu, jak laptop. Przy złożeniu, ekran dalej będzie się świecił tak długo, jak ma ustawione w opcjach. Ostatecznie po kilku tygodniach zabaw z tabletem skorzystałem z klawy może trzy razy. Tyle z rekomendacji…
Trzy po trzy – plusy i minusy
+ wygląd
+ pojemny akumulator
+ poza HDMI, ma wszystko
- szwankujący dotyk
- szybkie rozładowanie od 15%
- kłopotliwa automatyczna jasność
Podsumowując, pod kątem oferowanych funkcji HiPad LTE wydaje się całkiem intrygującą propozycją. Po bliższym przyjrzeniu się urządzeniu jednak oraz temu, co oferuje, wychodzi na to, że dodatkowa klawiatura jest w zasadzie zbyteczna, a sam tablet musi dostać jeszcze wpierw aktualizację oprogramowania, aby mógł przestać irytować. Szwankujący dotyk w ogromnym stopniu psuje świetne wrażenie. Do tego stopnia, że według mnie nie warto modelem się tym teraz interesować, chyba że jest akurat w jakiejś naprawdę dobrej promocji. Szkoda, bowiem reszta, z LTE i porządnym GPS‑em, się jak najbardziej dopina. Mocy pod najpopularniejsze gry wystarczy. Duży akumulator także jest niemałym atutem.