Ktoś tu robi postępy. Test Deepcool Castle 280EX
Muszę przyznać, że Deepcool im bardziej obiera ascetyczny styl sprzętu tym lepsze produkty opuszczają fabrykę tegoż producenta. Oczywiście mam niezbity dowód na poparcie mojej teorii. Do testów trafiła właśnie najnowsza reinkarnacja chłodnicy 280 mm z bloko-pompą podświetlaną stylowym RGB. Konstrukcja jest na tyle udana, że spokojnie może konkurować z najlepszymi w branży a do tego nie odstrasza ceną. Castle 280EX wyceniono na nieco ponad pięćset złotych. Zainteresowani? No to lecimy z tematem, zwłaszcza, że AiO radzi sobie świetnie na polu temperatur i kultury pracy.
Deepcool Castle 280EX to konstrukcja typu All in One z chłodnicą 280 mm. Produkt zaprojektowano z myślą o podstawkach Intela oraz AMD. Tym samym chłodzenie pasuje na pospolity socket z rodziny LGA115X jak również LGA20XX, najnowszy 1200 oraz staruszka 1366. Po stronie AMD możemy natomiast cofnąć się aż do AM3+. Producent deklaruje również kompatybilność z TR4. Jak dla mnie podstawa bloko-pompy nie pokryje w całości jednostki Threadripper, więc właścicieli tej platformy zachęcam do zakupu dedykowanego chłodzenia. Natomiast wszyscy użytkownicy Ryzenów, Core i7 oraz i9 nie będą mieć najmniejszych problemów ze sprzętem.
Wykonanie chłodzenia
Aluminium, mieć, guma, nylonowy oplot – tak w skrócie wygląda lista użytych materiałów. Deepcool z chłodzenia na chłodzenie wyrabia formę, dlatego zasadniczo nie mogę przyczepić się do wykonania detali i spasowania elementów. Pompa o kształcie delikatnego stożka ma wymiary 86 x 75 x 71 mm. Górną pokrywkę możemy zdjąć a pod nią dowolnie ustawiać orientację logo producenta lub wymienić znaczek na kawałek czystego lusterka (w zestawie). Od razu dopowiem, że Castle 280EX nie sprawił żadnego problemu podczas montażu na płycie głównej Gigabyte Z390 Gaming X. Orientacją pompy mogłem manipulować dowolnie bez większego stresu, że o coś zwadzi.
Wymiary aluminiowej chłodnicy to 322 x 138 x 27 mm. W oczy potencjalnego nabywcy na pewno wpadnie zawór bezpieczeństwa. Jest to część autorskiego systemu Anti-Leak, balansującego ciśnienie cieczy wewnątrz układu chłodzenia. Dziś wycieki wody z AiO zdarzają się niezwykle rzadko, nawet po długim okresie użytkowania. Miło jednak zobaczyć, że Deepcool dokłada starań, aby ewentualne zagrożenie (lub jego konsekwencje) zminimalizować jeszcze bardziej.
Ostatecznie na radiator wędrują dwa wentylatory TF140 z łożyskami HDB i dwuwarstwowymi łopatkami mającymi generować większy przepływ powietrza. Swoją konstrukcją różnią się znacząco od rozwiązań stosowanych w poprzednich chłodzeniach AiO tego producenta. Ogólnie cała konstrukcja waży około 1600 g.
Montaż chłodzenia
Cały proces montażu jest banalnie prosty. Chłodzenie w moim przypadku powędrowało na podstawkę LGA1151. W zestawie mamy metalowy backplate, do którego w odpowiednim miejscu trzeba dopasować śruby przechodzące przez PCB płyty głównej. To na nie powędruje bloko-pompa unieruchomiona ostatecznie czterema stalowymi nakrętkami. Na miedziany, bardzo dokładnie wypolerowany spód pompy producent nałożył już cienką warstwę pasty termoprzewodzącej. Niestety opcjonalnej tubki z szarą masą nie uwzględniono w zestawie. Ogólnie wszystkie elementy montażowe chłodzenia wykonano naprawdę solidnie, czym producent punktuje.
Z bloko-pompy prowadzą dwa przewody – zasilający 3‑pin oraz przewód RGB. Pierwszy należy wpiąć na płycie głównej, drugi natomiast daje nam dwa rozwiązania. Pierwsze to skorzystanie z dwóch przedłużek w zestawie dla płyty głównej o ile ta posiada rozszerzenie dla adresowalnego RGB. Jeśli nie, to mamy jeszcze stosowny pilot na przewodzie podpinany do zasilania SATA. Zasadniczo klasyka.
Natomiast oba wentylatory TF140 doposażono w przewody 4‑pin PWM. Bezpośrednio wpinamy je na płytę główną albo korzystamy z podwójnego rozgałęźnika. Po przykręceniu całości do obudowy proces montażu można uznać za skończony. Mi cała procedura zajęła jakieś pięć minut (dosłownie), więc podejrzewam, że większość użytkowników ogarnie temat w akademicki kwadrans.
Test chłodzenia Castle 280EX
Całą procedurę wykonałem na otwartym test benchu, aby uzyskać jak najbardziej porównywalne wyniki z poprzednimi chłodzeniami. Za platformę testową tradycyjnie posłużył procesor i7‑8700 na płycie Gigabyte Z390 Gaming X, wsparty dodatkowo modułami RAM 3600 MHz. Interesują nas wyniki w idle oraz podczas katuszy benchmarkiem Blender. Testy wykonałem na Windows 10 1909, ze wszystkimi najnowszymi aktualizacjami. Oto, jakie wyniki udało mi się uzyskać:
Średnio 30°C w spoczynku. Pracą pompy i wentylatorów dowodziła płyta główna, ustalając odpowiednio wartości 840 oraz 960 RPM. Głośność mierzona z odległości 40 cm wynosiła 31.5 dB. W skrócie sprzęt pozostaje bardzo cichy. Natomiast 65‑66°C po niemal 25 minutach pracy CPU na pełen gwizdek zapewnia chłodzeniu Castle 280EX czołówkę wśród testowanych jednostek AiO jak i klasycznych towerów.
No dobra, to gdzie w takim razie tkwi przeważający atut? A no 36.2 dB pod obciążeniem wygląda naprawdę dobrze! Względem Castle 280 RGB to wręcz kosmiczny przeskok a tym samym sprzęt konkuruje z moim faworytem Krakenem X53. W ramach szczegółów pompa wrzucając wyższy bieg osiągnęła 2184 RPM. Natomiast oba wentylatory zachowywały spokój reprezentując wartości ok 1060 RPM. Dopowiem tylko, że podczas typowego użytkowania (gaming lub praca z narzędziami Adobe) testowana platforma osiągała średnio 50°C.
Słowem podsumowania
Zasadniczo nie mogę powiedzieć nic złego o chłodzeniu Castle 280EX. Wszelkie bolączki poprzednich rozwiązań konstrukcyjnych, dotyczących szczególnie wentylatorów, producent rozwiązał definitywnie. Do tego mamy nieco przeprojektowaną pompę tak, aby pracowała jeszcze wydajniej, przy jednoczesnej odpowiednio wysokiej kulturze akustycznej. Dopracowano również szereg detali estetycznych a delikatne RGB na pompie, plus możliwość obracania logo pod pokrywką to przysłowiowa wisienka na torcie. Cieszy mnie, że wentylatory nie posiadają podświetlania. Dzięki temu udało się zachować minimalizm chłodzenia.
Reasumując, jeśli postawiliście ostatnio na jednostkę ośmiordzeniową od AMD lub sięgnęliście po procesor Intela z rodziny „K” i macie z tyłu głowy zabawę z OC w obu przypadkach to nie musicie się dwa razy zastanawiać – Castle 280EX będzie strzałem w dziesiątkę. Postępy, jakie poczynił Deepcool na przestrzeni ostatnich dwóch lat są naprawdę solidne. Dotychczas całym swoim sercem byłem po stronie NZXT ze względu na ich industrialny minimalizm i solidną pracę chłodzenia. Jednak obecnie za ten sam lub nawet nieco niższy pieniądz Deepcool potrafi wymieniać ciosy z moim faworytem.
Co na plus?
- estetyczne, minimalistyczne wzornictwo,
- jakość wykonania wszystkich elementów,
- prostota montażu chłodzenia,
- kultura pracy oraz temperatury.
Co na minus?
- nie dopatrzyłem się poważniejszych wad.