Ford i aktualizacje OTA. Kolejny producent wkracza w świat online
Już od dawna twierdziłem, że producenci samochodów, a konkretniej ich oprogramowanie, są daleko w tyle np. za smartfonami. Do niedawna nowością była obecność w wyposażeniu modemu WiFi na pokładzie samochodu lub możliwość aktualizacji map na bieżąco za pomocą bezprzewodowego internetu. Dziś jest zupełnie inaczej i producenci zrozumieli, że muszą iść krok w krok z producentami smartfonów. Kolejną marką, która traktuje nowoczesne rozwiązania poważnie, jest Ford, który w tym roku wprowadzi aktualizacje oprogramowania aut OTA.
Pamiętam czasy, gdy kupując auto z nawigacją na pokładzie, producent szumnie chwalił się, że raz na rok przez okres kilku lat, można udać się do serwisu w celu aktualizacji map. Oczywiście aktualizacja map przebiegała w pełni manualnie tj. podpięcie auta do komputera bądź wgranie map z płyty. Klient nie mógł w aucie zrobić praktycznie nic, a jak coś zrobił, to albo zepsuł, albo stracił gwarancję. Najczęściej te dwie sytuacje szły ze sobą w parze. Teraz samochód bez możliwości podłączenia smartfona poprzez Android Auto lub Apple CarPlay jest po prostu wybrakowany. Wielu producentów idzie o krok dalej i stara się, aby ich samochody, a konkretniej systemy info-rozrywki przypominały funkcjonalnością smartfony lub komputery, a kluczem do tego jest ciągła łączność online oraz regularne aktualizacje.
Ford już w tym roku wprowadzi aktualizacje OTA
Fakt, aktualizacje OTA nie są niczym nowym. Ba! Tesla już od dawna stosuje to w swoich wozach, a aktualizacje obejmują nie tylko poprawki w oprogramowaniu, ale niekiedy zupełnie nowe funkcje. Niedawno do tego świata weszli również inni producenci, a np. BMW wspominało, że łączność systemu online będzie umożliwiała wykupowanie wybranych opcji auta w formie abonamentu np. podgrzewane fotele i kierownica w okresie zimowym, lepsze parametry silnika np. na kilka dni podczas wizyty na torze i inne tego typu atrakcje.
Ford wkracza do tego grona dość późno, ale nie oszukujmy się – nie jest to producent, który przoduje w nowoczesnych rozwiązaniach i szpikuje wszystkie swoje auta gadżetami. Dopiero od niedawna w ofercie pojawiają się ciekawe modele, a jednym z nich z pewnością jest nowy Mustang Mach-E. Nie będę tłumaczył sensu tego auta oraz tego, że ono NIE zastępuje tradycyjnego Mustanga, tylko stanowi kolejną wersję na miarę naszych czasów (dziwnych czasów, ale cóż…). To właśnie między innymi w Mustangu Mach-E pojawią się aktualizacje OTA. Swoją drogą Ford zapewnia, że to tylko kwestia czasu, aż inne modele w ofercie (zapewne nowe generacje lub mocno odświeżone), dostaną taką możliwość. Do 2028 roku tych aut ma być aż 33 miliony na całym świecie.
Co do czego, po co i za ile?
Jak wspomina Ford, w ostatnim czasie ponad 100 000 klientów, oczywiście głównie w USA, otrzymało pierwsze aktualizacje OTA, a już wkrótce obok modeli Mach-E oraz F‑150 pojawi się nowy Ford Bronco. Już pod koniec roku planowana jest duża aktualizacja, która obejmie nowe funkcjonalności i opcje, w tym asystenta głosowego Amazon Alexa. Na naszym rynku asystent ten nie jest zbyt popularny, ale z funkcjonalności na uwagę zasługuje możliwość głosowego wywołania różnych funkcji np. prognozę pogody, włączenie muzyki, ustawienie trasy itp. Być może pojawi się integracja z systemem domowym, co z kolei pozwoli np. „poprosić” auto o włączenie światła przed domem, otworzenie garażu itp. A ile to kosztuje? Jasne, nic nie jest za darmo, choć przynajmniej na początku Ford zaoferuje trzyletnie wsparcie bezpłatne, a potem obowiązywać będą opłaty.
Podczas konferencji zapytałem jednego z przedstawicieli Forda, jak długo będzie działało wsparcie dotyczące aktualizacji i czy będzie to wyglądało tak, jak w przypadku smartfonów tj. pełne wsparcie przez 2‑3 lata z dużymi aktualizacjami, a potem jedynie poprawki bezpieczeństwa i strefa zapomnienia. Odpowiedź nie była jednoznaczna, więc obstawiam, że będzie podobnie. Padło zapewnienie, że wsparcie będzie dopóki, dopóty auto będzie na rynku (czas życia produktu), więc szacując, że od premiery do pierwszego liftingu mija zazwyczaj 3‑4 lata, na tyle szacowane jest pełne wsparcie ze wszystkimi korzyściami.
No dobrze, tyle z atrakcji bezpłatnych, ale co z płatnymi dodatkami? Te także będą, a jakże. Na razie nie ma szczegółów dot. ewentualnych płatnych funkcji, choć jedna jest już pewna – BlueCruise. CO to takiego? Otóż BlueCruise to system wspomagania jazdy autostradą bez użycia rąk, który będzie dostępny jeszcze w tym roku (trwają intensywne testy i doszlifowywanie funkcji) dla posiadaczy modeli F‑150 i Mach-E. Uprzedzając pytania – tak, na razie tylko na wybranych odcinkach autostrad w USA i Kanadzie.