Recenzja iLife L100 — Robot sprzątający za 800 zł
28.03.2022 10:55
Prawie rok temu opublikowałem recenzję robota sprzątającego Dreme D9. Początkowo taki robot wydawał mi się całkowicie zbędny, mając 60 metrowe mieszkanie jestem w stanie je pozamiatać w 10 minut. Przez ten rok zmieniłem jednak całkowicie zdanie na temat robotów sprzątających. Mając dwójkę dzieci jest to po prostu niesamowite ułatwienie. Dziś zapraszam do recenzji budżetowego wycenionego na około 800 zł robota sprzątającego Ilife L100.
Recenzja dostępna także na YouTube:
L100 nie jest jedynym robotem sprzątającym należącym do marki Ilife, ale jest jednym z najbardziej zaawansowanych. Zresztą Ilife ma w swojej ofercie nie tylko roboty, ale i odkurzacze. Ale wracając do recenzji. W pudełku razem z robotem dostajemy:
-Pojemnik na wodę z założonym mopem z mikrofibry. Dlaczego dostajemy go osobno? Otóż domyślnie mamy już założony pojemnik na kurz z filtrem. W przeciwieństwie do niektórych innych robotów jak np. Dreame D9, w L100 nie możemy założyć obu naraz. Pojemnik na wodę ma też oczywiście wydzielone miejsce na brud.
- Podstawkę ładującą wraz z platformą do niej która zwiększa stabilność. Stacja ma dwa duże piny do ładowania i czujnik w górnej części.
- 4 szczotki (2 prawe i 2 lewe) oznaczone kolorami żółtym i niebieskim. Takimi samymi kolorami oznaczone są mocowania na spodzie robota.
- Dalej mamy ładowarkę, którą możemy podłączyć do stacji albo bezpośrednio do robota.
- Kolejny jest wyposażony w ekran pilot, do którego dostajemy również baterie. Pilot ma joystick do nawigacji, przycisk start/stop. Możemy też za jego pomocą ustawić porę sprzątania, mamy przycisk „DOM”, przycisk trybu turbo oraz dwa do zmiany trybu sprzątania.
- Dodatkowy filtr HEPA, wykonany został w technologii „plastra miodu”, która pozwala na oddzielenie kurzu od większych zanieczyszczeń co wydłuża żywotność filtra.
Dalej jest dodatkowa gumowa szczotka, dodatkowy mop z mikrofibry, oraz szczoteczka do czyszczenia robota i instrukcja obsługi.
L100 ma 330 mm średnicy i 95 mm długości, mimo że jest nieco mniejszy niż Dreame D9, to Ilife w samym designie nie wiele zmienił. Robot wykonany jest z białego, błyszczącego plastiku i ma klasyczną okrągłą budowę ze znajdującą się na gorzę wierzą z czujnikiem Lidar która skanuje pomieszczenie laserem tworząc od razu mapę całego domu. Oznacza to, że odkurzacz, nawet jeśli go gdzieś przeniesiemy jest w stanie się odnaleźć i bez błądzenia po mieszkaniu wrócić do bazy. Na górze znajduje się jeszcze przycisk „włącz wyłącz”oraz diodę informującą o sygnale WI‑FI.
Na bocznej ściance robota mamy ponadto przycisk on/off oraz gniazdo ładowania, do którego możemy bezpośrednio wpiąć zasilacz. Z boku mamy slot na pojemnik na kurz lub zbiornik na wodę. Muszę przyznać, że oba pojemniki są całkiem pojemne. Pojemnik na wodę ma 300ml, a na kurz 450. Poza tym znajdują się tu jeszcze zderzaki z czujnikiem zbliżeniowym.
Na dole robota szczotkę główną i dwie szczotki boczne. Gumowe koła mają wyraźny bieżnik i są mocno amortyzowane. Mamy tu jeszcze czujnik zapobiegający upadkom z wysokości.
Robot zasilany jest przez akumulator o pojemności 2900mAh, które powinno wystarczyć na 200 metrów kwadratów lub 100 minut pracy. Uruchomić robota możemy na trzy sposoby, przyciskiem na obudowie, pilotem, albo przy pomocy aplikacji. Korzystanie z pilota jest wygodne, ale największe możliwości daje aplikacja IlifeHome. Aplikację możemy pobrać ze sklepu Google Play. Musimy w niej założyć konto, a następnie sparować aplikację z robotem.
Główny ekran aplikacji pokazuje obszar i czas czyszczenia, a także poziom naładowania baterii. Mamy też informację o aktualnym stanie robota, czy sprząta, czy wraca do bazy a może czeka w trybie czuwania. Na dole aplikacji mamy trzy przyciski polecenie ładowania, rozpoczęcia lub zatrzymania sprzątania, oraz przycisk umożliwiający sterowanie robotem lub ustawienie bardziej selektywnego trybu sprzątania.
W ustawieniach mamy możliwość zaprogramowania harmonogramu czyszczenia, przejrzeć historię sprzątania, jego obszar, czas, datę i status: czy czyszczenie zostało dokończone lub, czy coś je uniemożliwiło. Dalej mamy konserwację, która pokazuje poziom zużycia materiałów eksploatacyjnych.
Niżej możemy ustawić moc ssania. Osobiście uważam, że do odkurzania płaskich powierzchni jak płytki czy panele wystarcza już 25‑30%. Dalej zmieniamy prędkość bocznej szczotki. Kolejną opcją jest poziom nawilżenie mopa. Ostatnią opcją są ustawienia dźwięku gdzie mamy możliwość zmiany języka komunikatów głosowych także na język polski. Aplikacja umożliwia jeszcze aktualizację softu robota, ale jak na razie żadna aktualizacja jeszcze się nie pojawiła.
Podciągając panel aplikacji do góry pojawiają nam się dodatkowe opcje sterowania robotem. Możemy Zarządzać mapami, ustawiać blokady na mapach, jeśli chcemy, żeby robot gdzieś nie sprzątał, możemy też wybrać na mapie konkretne miejsce do czyszczenia.
Ogólnie aplikacja jest bardzo prosta i intuicyjna oraz co ważna jest w języku polskim więc nikt nie powinien mieć problemów z jej obsługą.
Teraz czas na najciekawszą część testu, czyli jak on sprząta. Jeśli chodzi o poruszanie się po mieszkaniu, to robot robi to w inteligentny sposób sukcesywnie sprzątając pomieszczenie pasek po pasku a następnie przejeżdza do kolejnych. Nie błądzi, nie odkurza kilka razy tego samego miejsca, i nie blokuje się wśród mebli. Robot nie ma problemu z pokonywaniem progów.
Jak wspomniałem w aplikacji jest możliwość ustawienia mocy ssącej, oraz szybkości obrotu szczotek. Moc ssąca to wiadomo, na płaskich powierzchniach jak płytki czy panele wystarczy mniejsza, ale na odkurzenie dywanów potrzeba już większej. Odwrotnie to wygląda w przypadku szczotek. Na płaskich powierzchniach szybko obracające się szczotki rozrzucają brud z jednej strony na drugą. Do przeprowadzenia testu odkurzania wybrałem drobną kaszę manną. Jak widać na filmie L100 zebrał ją dokładnie, ale przy wyższej prędkości szczotek kasza została rozrzucona.
Jeśli chodzi o mopowanie, to Ilife twierdzi, że jest ono wyjątkowo skuteczne dzięki systemowi wprawiającemu mop w delikatne drgania. W aplikacji możemy ustawić poziom nawilżania mopa. Samo mopowanie służy do odświeżenia podłogi, a nie do usuwania rozlanych płynów czy zaschniętych plam. Dlaczego? Bo jeśli mop wchłonie rozlany napój, sok czy mleko to rozniesie go po całym mieszkaniu i wszędzie podłoga będzie się mniej lub bardziej kleić. Jednak recenzja bez przeprowadzenia testu mopowania byłaby nie kompletna, postanowiłem więc sprawdzić jak L100 poradzi sobie z różnego rodzaju plamami. Pierwsze było mleko, które szybko i bez żadnego śladu zostało wchłonięte. Drugi był ketchup, ponownie mop poradził sobie dobrze, ale po przejechaniu po podłodze chusteczka okazało się, że jego cienka warstwa została rozsmarowana po podłodze. Ostatni był gęsty dżem, mop starł go już za pierwszym razem, ale podłoga bardzo się kleiła.
Podsumowanie
Ilife L100 do kupienia jest na aliexpress za około 800 zł, jest to więc jeden z najtańszych na rynku robotów sprzątających z czujnikiem LIDAR i funkcją mopowania. Sam robot jest estetyczny i łatwy w konserwacji. Filtr możemy prać pod bieżącą wodą, a modułowa budowa robota sprawia, że bez problemu możemy wymieniać uszkodzone lub zużyte elementy. Robot dokładnie odkurza, ma dobrą moc ssącą, regulowaną prędkość szczotek, oraz bogate wyposażenie z dodatkowym kompletem filtrów i szczotek. Bo obsługi robota możemy wykorzystać pilot, ale dużo lepiej sprawdza się w tym aplikacja pozwalająca na zapisywanie i edycję map. Jedyną wadą, która mi przeszkadza, jest fakt, że L100 nie pozwala na jednoczesne odkurzanie i mopowania, ale myślę, że za 800 zł nie jest to zbyt dokuczliwe. To by było wszystko na dziś, napiszcie w komentarzach co uważacie o tym robocie, ja już się będę z wami żegnał do usłyszenia cześć.