Eternal Sonata

Dzisiejsze pokolenie coraz skromniej może pochwalić się wiedzą na temat genialnego kompozytora, Fryderyka Chopina. Człowieka, który odrodził muzykę fortepianową, pomógł polskiej emigracji i na zawsze zapisał się na kartach historii Paryża. Jego ostatnie godziny życia nadal są intrygującą opowieścią. Historią, którą być może mamy szanse poznać na nowo...

Redakcja

05.11.2007 | aktual.: 01.08.2013 01:55

Tri – CrescendoFanom gatunku ta nazwa może się z czym kojarzyć. I na pewno nieprzypadkowo. Kojarzycie Hiroya Hatsushibę? Na bank. Jest on twórcą muzyki do takich hitów Tri-Ace jak Star Ocean oraz Valkyrie Profile, który to w roku 1999 postanowił stworzyć własną grupę developerów. Panowie od razu ostro zabrali się do roboty, przygotowując zupełnie nowy tytuł na platformę Xbox 360 (potem przeniesiony i na Playstation 3). Intrygujący jest jednak najbardziej fakt, że głównym bohaterem produkcji od Tri-Crescendo został Fryderyk Chopin. Ciekawi efektu?

Tak zaczyna się ostatnia opowieśćPolski pianista leży na łożu śmierci. Umiera na bolesną chorobę, na którą prawdopodobnie cierpiał już od urodzenia. Mowa o mukowiscydozie - jak wiemy doprowadziła ona genialnego kompozytora do tragicznej w skutkach gruźlicy. Gracz rozpoczyna przygodę w momencie ostatniego snu Fryderyka. Trafia do jego świata fantazji, inspiracji, ostatniego tchnienia...

Obraz

...a ten na pierwszy rzut oka przypomina najlepsze tytuły gatunku jRPG. Wyłącznie ogrom nawiązań do życia Chopina nie pozwala traktować produkcji jako czystej fantazji. Postacie, które nazywają się Polka, Crescendo, Jazz. Bronie na wzór instrumentów, lokacje skąpane w muzycznych aranżacjach. To niesamowite, jak z czasem zauważamy ogrom pracy włożonej tutaj przez autorów gry – stworzyli wiarygodną (oczywiście na growy sposób) podróż po twórczości polskiego artysty. Dodatkowo pojawiające się zdjęcia z Żelazowej Woli (miejsca urodzenia kompozytora), Wiednia i Paryża dopełniają poruszającą opowieść o ostatnich chwilach Fryderyka Chopina.

[break/]Opowiedziana przez Tri – Crescendo historia to prawdziwa perła wśród najlepszych produkcji. Początkowo wydawać się może bardzo infantylna i naiwna. W grupie wszelako uzdolnionych dzieciaków staramy się powstrzymać hrabiego Waltza oraz jego imperialistyczne pragnienia. Brzmi klasycznie, tak zapewniam jednak, że drużyna Hiroya Hatsushiba wymajstrowała głęboką, pełną egzystencjalnych rozważań opowieść. Już jedna z pierwszych rozmów daje dużo do myślenia. Dotyczy ona ludzkiej natury, którą można przyrównać do tafli wody. Wraz z rozwojem, przemianą z kałuży w ocean wpływ księżyca jest coraz większy - fale wyższe, warunki coraz cięższe. Podobna sprawa jak z dorastaniem, zdobywaniem doświadczenia. Rosnąca w nas fala jest z każdym dniem potężniejsza, skutecznie utrudniając nam zachowanie balansu, spokoju wewnętrznego. Bardzo spodobało mi się to rozważanie, powoli przygotowując na przyszłe i o wiele bardziej złożone problemy. Cena przemijania, poszukiwania własnej tożsamości, miłości w czystej formie – prawdziwa, fabularna bomba emocji i wątków podanych na wybornym talerzu.

Obraz

System – mollGdyby ścieżkę fabularną nazwać w tytule jRPG sercem, system walki spokojnie można określić mianem kręgosłupa. Ten łączy tutaj ze sobą cechy potyczki turowej oraz takiej w czasie rzeczywistym. Wygląda to w ten sposób, że kiedy znajdziemy się na polu walki otrzymujemy krótką chwilę, którą możemy wedle uznania wykorzystać. Atak mieczem pochłania określoną ilość cennych sekund, wykorzystanie magii inną itd. Dodatkowo czas „kosztuje” samo poruszanie się po planszy, lecz mobilność daje naturalnie równocześnie szansę na wprowadzenie w życie kilku strategicznych rozwiązań.

Przede wszystkim, jeśli uderzymy na wroga od tyłu zadane mu obrażenia będą większe, zaś jego ewentualna kontra słabsza. Poza tym, Eternal Sonata wprowadza do świata jRPG zupełnie nowy i bardzo udany pomysł - umiejętności, które możemy wykorzystać stojąc tylko w mroku, lub odwrotnie – na oświetlonym skrawku pola walki. Tym samym zastosowanie czaru leczniczego będzie możliwe tylko w tym drugim przypadku, a uderzenie ogniem w dużego przeciwnika da się wykonać stojąc w jego własnym cieniu.

Obraz

To, jednak nie koniec rewelacji. System Eternal Sonata ewoluuje wraz z członkami naszej ekipy. Im są bardziej doświadczeni, tym więcej możemy. Wszystko za sprawą zbalansowanego i bardzo udanego mechanizmu o nazwie „Party Class Level”. Podzielono go na sześć stopni, dzięki czemu z czasem możemy posiadać więcej przedmiotów, wyprowadzać kontrofensywy, łączyć ataki kilku postaci, a nawet tworzyć odrębne „specjały”. Najprościej – im dalej w las, tym więcej ścieżek jakie możemy obrać. Prawdziwy, „eRPeGowy” dostatek. Co prawda hardkorowi gracze mogą nieco narzekać na zbyt łatwe walki oraz czasem powtarzający się bestiariusz, tak uważam, że jakość dostarczonej rozgrywki jest zdecydowanie zadowalająca.

[break/]W poszukiwaniu wenyEternal Sonata to produkcja, która oparła swoje walory na znanych nam doskonale kompozycjach. Lokacje obserwujemy za pomocą kamery samodzielnie ustawiającej się w najlepszym dla nas miejscu (tak samo jak w Final Fantasy X), wszelkie przedmioty i przejścia zaznaczone są przy użyciu pojawiającego się nad naszą głową symbolu (podobnie jak w Final Fantasy IX), a walki podejmujemy po uprzednim najściu na przechadzającego się w pobliżu stwora (Final Fantasy XII). Także przeciwnicy walk losowych powinni być w akurat zadowoleni. Z drugiej strony szkoda, że nie ma żadnych mini-gier, a ilość dodatkowych zadań ogranicza się do jednej lokacji. W tej materii tzw. replayability (chęć powtarzania gry) nieco ucierpiało.

Beauty CrescendoOprawa wideo Eternal Sonaty to prawdziwy majstersztyk. Co prawda nie jestem zagorzałym fanem tego typu prezentacji, ale po prostu nie da się obojętnie przejść obok opisywanego tytułu. Nieważne, czy widzimy prostą chatkę, czy też ogromne miasto - zawsze, za każdym razem programiści gry wyciskają z technologii HD kolorowe soki. Łąka pełna kwiatów smaganych powiewami wiatru, woda delikatnie rysująca okoliczny krajobraz, nawet oczy bohaterów – to wszystko, plus setki innych detali, skłania mnie do wniosku, że jest to najlepiej wyglądający tytuł tego gatunku – jRPG - na konsolę Xbox 360. Eternal Sonata na dzień dzisiejszy oferuje według mnie najbardziej dopracowany, pozbawiony wad silnik. Zero doczytujących się tekstur, zwolnień, przechodzenia przez ściany. Czysty diament. Do tego audio, w co trudno uwierzyć, to jeszcze większa porcja japońskiego geniuszu. Motoi Sakuraba, kompozytor Tri – Crescendo złożył chyba muzyczne dzieło życia. Melodie brzmiące w tle, motywy przewodnie – nawet teraz większość z nich byłbym w stanie zanucić. Bez żadnych wątpliwości - zjawiskowa poezja godna historii samego Chopina.

Obraz

Dla wymagających„Jestem już u źródła szczęścia...” – według będącego do samego końca z umierającym kompozytorem księdza Aleksandra Jełowieckiego tymi właśnie słowami pożegnał się ze światem wielki Fryderyk Chopin. Ja po ukończeniu Eternal Sonaty czuję podobnie. Wierzę, że dzięki tej grze, w jakiś naiwny dla mnie sposób, byłem choć przez chwilę z świecie genialnego kompozytora. Nawet jeśli nie należał on rzeczywiście do polskiego artysty, tylko tam akurat japońskiego. Nieważne. Istotne, że dzięki tej produkcji poczułem chęć poszerzenia muzycznych horyzontów. Wsłuchując się dłużej w uderzenia fortepianu widzę wspaniałe łąki Andante, lub barokowe wykończenia Aria Temple. Z każdą nutą pojmuję, iż wielki pianista tworząc najwspanialsze kompozycje musiał odwiedzać podobne światy. Jak inaczej opisać niezwykłe połączenie między wizją Hiroya Hatsushiba, a pracą Fryderyka Chopina? Jak?

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)